OGŁOSZENIA

Blog, jak już pewnie większość z Was zdążyła się domyślić, zostaje zawieszony na czas nieokreślony. Zbliża się moja matura, mam mało czasu, ale również brak mi chęci i natchnienia. Na pewno zacznę pisać, jak tylko te wszystkie trzy blokady przestaną mną rządzić. Wszystkie... nom, wszystkie.

29 września 2013

Quarrel

Na tle zakurzonych przedmiotów pełniących rolę dekoracji pokoju, szczególną uwagę zwracały na siebie popisane długopisami książki oraz różnokolorowe papierki, niepewnie wychylające się spod zaścielonego łóżka. Przez okno z widokiem na zachodnie krańce miasta, ostatkiem sił wpadały zanurzone w bezkresnej toni promienie słoneczne. Podkreślały łagodnie ciemnofioletowe płatki kwiatów storczyka, stojącego na środku parapetu w szklanej doniczce już od kilku ładnych lat. Roślina, choć całkiem niepozorna, dawała idealny skrawek cienia, gdzie oczy mogły spokojnie wypocząć, zagubione w pożółkłych kartkach szkolnej lektury. Strona goniła stronę, a słowa już niemal zaczęły zlewać się ze sobą w jeden trudny do wymówienia wyraz.

Na obrotowym krześle, z twarzą skrytą w prowizorycznym mroku, siedziała dziewczyna. Z nogami porzuconymi na zaścielonym łóżku, starała się dobrnąć do końca książki nim rodzina wróci do domu. Kochana rodzicielka, ponownie żyjąca w błogiej nieświadomości, w przekonaniu, iż jej córka sumiennie uczy się na jutrzejszy test z geografii, miała niebawem wrócić z pracy. W pamięci dziewczyna wciąż przechowywała wspomnienia z dawnymi pouczeniami na temat obijania się po kątach oraz słabych ocenach, więc – byle szybciej – czytała linijkę za linijką.

Niech rodzic będzie dumny.

Ding-dong.

Wwiercający się w przemęczony umysł przeraźliwy dzwonek, wpadł niezapowiedzianie niczym podpite towarzystwo do baru, stawiając nastolatkę w przeciągu chwili do pionu. Rozciągnęła się leniwie, strzykając kośćmi w barkach, po czym nieśpiesznie udała się do drzwi, zasłaniając wcześniej lekturę książką do matematyki. Wyjrzała przez oczko, by ujrzeć lekko zniekształconą głowę swojej mamy.

Szczęk kluczy w zamku, a już przedpokój witał nowego gościa.

Piętnastolatka stopniowo wycofywała się w poszukiwaniu wejścia do pokoju, bacznie obserwując nerwowe ruch matki, po raz trzeci wieszającej niebieską kurtkę na przeciwnym temu procesowi wieszaku.

Fotel obniżył się pod wpływem ciężaru z głośnym „puf”, a zadanie z polskiego na powrót utkwiło na złączonych ze sobą dłoniach. Do mieszkania wkroczyła jeszcze męska część domowników – ojciec i syn.

    – Tyle razy ci mówiłam, że dług i strata to nie to samo! – dziewczyna ze zdumieniem błąkającym się po twarzy wyjrzała na korytarz, gdzie rodzicielka, delikatnie mówiąc, odchodząca od zmysłów, z pewnością nie pierwszy już raz tłumaczyła mężowi tę samą sentencję, na siłę powstrzymując cisnące się do oczu łzy. – Ale ty nie rozumiesz!

    – Co mam rozumieć? Robisz u rodziców zadymę, chcąc pokazać, jaka to jesteś mądra oraz udowodnić, że masz rację – czterdziestoletni mężczyzna stojący przy szafie narożnej, obserwował każdy ruch kobiety, ze skrywającymi się w oczach ognikami irytacji.

    – Jaką, przepraszam cię bardzo, zadymę? Co ty wygadujesz?

    – Wiesz, co? To nie ma sensu – odwrócił się, by wejść do ich wspólnego pokoju. – Jesteś taka sama jak mój ojciec.

Ze słuchawki prysznicowej lały się strumienie wody, potęgując tragiczne samopoczucie mamy, jak i łzy, które razem z pociągnięciami nosem były jej nieodłącznym towarzyszem na następne godziny. Tata wyszedł z domu pod pretekstem rozwiązania problemu zepsutego komputera wujka.

Piętnastolatka nie odezwała się ani słowem.

Zasłuchana w żałobny skowyt matki, przeczytała ostatnie słowa zawarte w lekturze i z nieodgadniętym wyrazem twarzy, obserwowała, jak słońce ostatkiem sił, desperacko muskało jej skórę, by w końcu utonąć w purpurowym morzu chwały, pomiędzy ciemnymi warstwami chmur oraz ich kompana – dymu ulatującego w dal z fabrycznych kominów.

________________________________________

Krótkie i chwilowo nie na temat. Niestety, ale nie posiadam niczego nowego w zanadrzu, jeśli chodzi o Promise. Wena urwała się ze smyczy, a szkoła bez większego problemu odbiera mi czas i chęci. Staram się, jednak pisać, choć efekty nie są ani trochę zadowalające. Lecz jestem pewna, że którego pięknego dnia zamieszczę kolejną część psychicznego Gerarda i Frania bez prawka (ukłony dla Cherrybomb za to genialne określenie)... tyle o tym. Co do tekstu, to pisałam go pół roku temu, po czym dałam go swojej nauczycielce od polskiego <musi się pochwalić, bo to jest taaaak chwalebny czyn>. Dostałam go z powrotem dopiero w ostatni czwartek i poprawiałam kilka razy, żeby wyglądał tak jak teraz. Możecie napotkać na swojej drodze spory nieogar, ale ten tekst ma to do siebie, iż jest jedną wielką sieczką z mózgu. Starałam się, aby zdania były w miarę krótkie, żeby nie czytało się tak wielkich zawiłości jak w Promise. Lepiej, prawda? W każdym bądź razie, dziękuję wszystkim, którzy odważyli się to przeczytać. Mam nadzieję, że było warto c:

6 komentarzy:

  1. bardzo... dziwne. Ale... ponuro klimatyczne. Lubię.

    OdpowiedzUsuń
  2. jak ja to kiedyś czytałam, to zdawało się bardziej pojebane, niż teraz. więcej krótszych zdań, bardziej ogarnięte, u mnie na plusa. poza tym, śliczny wystrój bloga <3
    kocham xo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładne to było. Naprawdę. Dość głębokie, jeżeli ktoś odnalazłby w tym siebie i jakoś powiązał to ze sobą w sferze emocjonalnej :3 Serio, ładne C:

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba już wiesz, co czuję w stosunku do tego tekstu, jednak pokuszę się, by jeszcze raz pochwalić to, jak piszesz oraz znaczenie tego, co piszesz. Fragment, pomimo iż bardzo krótki, jest naprawdę klimatyczny i bardzo... Nie wiem, jak to dokładnie ująć, ale czytając go, nawet nie zauważasz, jak wczuwasz się w postać młodej dziewczyny, świadka całej zaistniałej sytuacji. Quarrel znacznie wpływa na emocje, jeśli ktoś wczytuje się dogłębnie, a nie jedynie pobieżnie. Cóż, podoba mi się, naprawdę mi się podoba.

    xx

    OdpowiedzUsuń
  5. To ma swój taki charakterystyczny klimat. Naprawdę mi się podoba i... nie wiem, nie potrafię określić teraz swoich odczuć. Po prostu to lubię i chętnie przeczytałabym to po raz trzeci. Bo ten tekst zawiera w sobie coś... coś co się czuję w sobie, na sobie obok siebie i wiesz o co mi chodzi. Taki głębszy jest, ma jakieś przesłanie.

    Well... Weny i powodzenia życzę <3

    XoXo

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładny tekst. Dobrze, że zdania są krótsze, bardziej ogarniam co się dzieje xD
    Bardzo podoba mi się wystrój bloga <3

    OdpowiedzUsuń