Problemy rodzinne – choćby nawet te najmniejsze – z punktu
widzenia nastolatki mogą być zawsze bardzo dziwnie odbierane. Począwszy od
zdziwienia, po strach, śmiech i łzy. Dziwne są koleje życia, zwłaszcza, gdy
uczysz się w spokoju geografii, a ktoś nagle z zapamiętaniem zaczyna forsować
pięścią frontowe drzwi.
Pusto, chłodno. Zewsząd otoczony tylko martwymi, białymi
ścianami swojego pokoju. Gerard Way, pacjent placówki psychiatrycznej, miał
jednego, jedynego brata. Nazywał się Mikey Way. Teraz, gdy jednak patrzy na
przeciwległą stronę pokoju, nie widzi już zalegającej na zdezelowanym materacu
skulonej postaci. Jest pusto. Zielone oczy znów podążają wzrokiem aż do
krawędzi sufitu, gdzie szybko się zatrzymują i pewnie zostaną w nim utkwione na
kolejne kilka godzin, aż do obchodu. Mikey Way nie żyje... dlaczego?
Noc to doprawdy piękna pora. Mroczna, nieprzenikniona, pełna
tajemnic i pytań, na które brakło odpowiedzi za dnia. To właśnie wtedy Naruto
Uzumaki ma możliwość spojrzenia na wszystko pod innym kątem. Zagiętym w
perspektywie nieskończonej, perfekcyjnej tafli lustra, gdzie pomiędzy odbitą
fakturą, płótnami i mleczną bielą ścian, przypatrują mu się uważnie oczy Sasuke
Uchihy.
Frank Iero miał całkiem spokojne życie, dobrego przyjaciela
Gerarda Way'a, okropnych nauczycieli i mnóstwo testów, których i tak w życiu
nie potrafiłby zdać, mając nawet pamięć fotograficzną. Mimo wszystko los chciał
lub też stara jak świat klątwa, by dekady nagle zmieniły się dla Franka w kilka
słów. Słów, których z każdym otwarciem ust było coraz mniej.
Cisza wśród czterech ścian to jedyne, co pozostało we
wspomnieniach opuszczonego domu. Ale, dlaczego los postąpił akurat w tak
niegodziwy i okrutny sposób?
Każdą dziewczynę może czasem pokusić, aby obejrzeć film, w
którym występuje jej chłopak, prawda? Ciekawiej już się robi tylko wtedy, gdy
wspomniany wraca do domu o wiele wcześniej niż zapowiadał i znajduje ją ze
słuchawkami na uszach i nosem wypchanym chusteczkami...
Ciemny pokój i przygaszone światło nie zawsze oznacza coś przyjemnego. Dla tej dziewczyny oznacza ciągłe tortury, krzyk i łzy, a ponad wszystko... parę zimnych, zielonych oczu, które nieustannie się w nią wpatrują.
Frank naprawdę nie ma szczęścia. Cały czas prześladowany, bity, poniżany... a on tylko przecież chce zakończyć liceum! Jednak chyba nawet to nie jest mu dane, patrząc po trumnie, nagrobku i tej dziwnej dziewczynie, która pomimo ulewy stoi przed nim w białej sukience, z oczekiwanem wypisanym na twarzy i raczej nie narzeka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz